czwartek, 19 listopada 2009

Problem z ubezpieczycielem, który kwestionuje powstanie szkody

Klient jadąc pojazdem w mieście wjechał w dziurę w drodze i urwał mocowanie skrzyni biegów. Zgłosił ten fakt swojemu ubezpieczycielowi, który wycenił koszt naprawy na około 15 tys. zł. Po wizycie w serwisie okazało się, ze naprawa wyniesie około 23 tys. zł. Wówczas zaczęły się problemy. Miesiąc później ubezpieczyciel dokonał dodatkowych oględzin miejsca zdarzenia i wysłał do klienta pismo, w którym stwierdził, że nadal prowadzi czynności związane z określeniem rozmiaru szkody i dopominał się faktury za naprawę pojazdu i upoważnienia warsztatu do odbioru odszkodowania. Kilka tygodni później klient został poinformowany, ze nie kwestionuje wypłatę odszkodowania, poniewaz w jego ocenie wzbudziła wątpliwości ubezpieczyciela. Po ekspertyzie pojazdu ubezpieczyciel stwierdził na wyłamanych elementach ślady wcześniejszej ingerencji oraz ukryte pęknięcia. Poinformował klienta, ze oględziny miejsca zdarzenia wykluczyły, że wjazd w dziurę o głębokości 6 cm spowodował opisane uszkodzenia, a wysłana wcześniej kalkulacja to tzw. kosztorys ofertowy, który wysyłany jest klientom podczas likwidacji szkody, a nie dokument oznaczający przyjęcie odpowiedzialności za szkodę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz